Zbierałam się do stworzenia swojego bloga bardzo długi czas. Zawsze coś stanęło na mojej drodze- nazwa bloga, tematyka, grafika... Długo by wyliczać. Jednak wczoraj podczas dwugodzinnej telefonicznej narady wojennej dostałam przysłowiowego kopa w d**ę.
Broniłam się zaciekle. "Ale" mnożyły się jak głupie:
-Ale jaka tematyka?!
-Ogólnie! Na temat wszystkiego co robisz i chciałabyś robić.
-Ale jaka nazwa?!
-Jak to jaka? Ruda Baba...
-Ale...
I tak oto w tym historycznym momencie pragnę podziękować mojemu Aniołowi za motywację, Bo oto jest! Mój blog!
Wiadomo, że początki nie będą wielkie, ale czas zacząć pokazywać co siedzi w ciasnych ścianach mojej czachy. Tym bardziej, że ostatnio przeczytałam niesamowicie mądre słowa pewnej pozytywnej istoty. Zauważyła, że wiele osób nie mówi głośno o swoich marzeniach bo boją się, że zapeszą i zostaną wyśmiani. Ale chrzanić to! Należy mówić głośno o tym czego pragniemy, a dzięki temu więcej osób będzie mogło nas wesprzeć dobra radą, miłym słowem czy czynem.
MALKONTENTÓW NIE SŁUCHAMY!
JEST!!! Czekałam na Niego dość długo ;) choć i tak krócej niż na własny hihi
OdpowiedzUsuńBuziaki